Nowa Fantastyka 10/2021

Last modified date

Comments: 0

okładka czasopisma Nowa Fantastyka 10/2021

We wstępniaku (“Oddolny totalitaryzm”) Jerzy Rzymowski w kontekście zmian społecznych pisze o tym, że droga do piekła wybrukowana jest dobrymi chęciami. Zahacza tu o kulturę woke oraz kulturę unieważnienia (cancel culture) jako obecnie popularne trendy, które mają w sobie spory potencjał na oddanie wielkich przysług oddolnemu totalitaryzmowi.

Akurat tuż przed tym, jak siadłem do pisania tej recenzji, trafiłem na artykuł o Klausie Schwabie, The World Economic Forum i Wielkim Resecie. Żyjemy w na tyle ciekawych czasach, że często nie można już odróżnić teorii spiskowej od rzeczywistości. Pandemia stała się katalizatorem przemian społecznych, gospodarczych, ale też światopoglądowych. Do tego nasiliła społeczną polaryzację, chociażby poprzez wprowadzenie kolejnej osi podziału oni-my – wierzący w COVID-19 i niewierzący w COVID-19, zwolennicy rygoru sanitarnego i jego przeciwnicy, zaszczepieni i niezaszczepieni. Pandemia może też stać się katalizatorem (i pretekstem?) kompletnej przebudowy naszej cywilizacji. Elity mówią o tym, że dotarliśmy do ślepego zaułka i w obecnym paradygmacie cywilizacyjnym nie jesteśmy w stanie zmierzyć się ze stojącymi przed nami wyzwaniami, takimi jak chociażby zbliżająca się katastrofa klimatyczna.

Czytając wywody zwolenników teorii spiskowych oraz przyczynkarskie artykułu można odnieść wrażenie, że elity wszystko zaplanowały i przeprowadzą proces z dużą precyzją. Czy to możliwe? Kiedyś chyba Dukaj powiedział, iż nie wierzy w teorie spiskowe, ponieważ nikt nie byłby w stanie w pełni kontrolować złożonych procesów rządzących realiami społecznymi i gospodarczymi. Ten pogląd jest mi bliski, chociaż jednocześnie zakładam, iż osoby z dużymi pieniędzmi i dużą władzą mogą w sposób oportunistyczny wykorzystywać nadarzające się okazje do umacniania swojej pozycji. To dlatego po każdym kryzysie ekonomicznym silni są jeszcze silniejsi, a słabi – słabsi. Patrząc na naszą dotychczasową historię oraz to, jacy ludzie są określani mianem “elit”, można z dużym niepokojem myśleć o Wielkim Resecie oraz mającym po nim nastąpić Nowym Światowym Ładzie (New World Order). Bycie elitą ogranicza się do posiadania zasobów, tak więc do elit może trafić i człowiek który ukradł, i człowiek, który jest bezwzględny, i człowiek, który miał po prostu farta.

Czy to, co się dzieje oddolnie, o czym pisze też Jerzy Rzymowski, zderzy się z tym, co będą chciały zrobić osoby na szczycie? Czy może trendy takie jak cancel culture i woke culture są po prostu narzędziami w rękach najwyższej kasty? Niestety, wygląda na to, że dosięgło nas chińskie przekleństwo i przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Za panem Rzymowskim powtórzę, że ważne jest, abyśmy w porę rozpoznali sygnały ostrzegawcze.

Dosyć tego. Czas przejść od fantastycznej rzeczywistości do fantastycznej prozy. Dział polski rozpoczyna “Jaskinia Stu Pieśni” Ginny Nawrockich. Jak dla mnie nic specjalnego, fantasy, z powolnym tempem, co samo w sobie nie jest zarzutem, ale gdy połączy się to z faktem, iż naprawdę niewiele tam się dzieje, to zarzut już jest poważny. Z tego, co zgaduję, ma być nastrojowo, jednak jest nudno. Pewnie po prostu nie mój klimat.

Działu prozy polskiej broni kolejne opowiadanie – “Kukułka i jabłko” Lidii Klusek. To również fantasy, ale z horrorystycznym sznytem i estetycznie, jak mi się wydawało, mocno osadzone w swojskich, słowiańskich realiach. Proza jest intensywna, żywa, nasycona emocjami. Daje radę, mimo że fabularnie nie jest to nic zaskakującego.

Dział prozy zagranicznej otwiera “Krew Sardaukarów” Briana Herberta i Kevina J. Andersona, czyli ponownie (podobnie jak w numerze poprzednim) otrzymujemy opowiadanie ze świata Diuny. Jest to sprawnie napisany kawałek literatury, który czyta się przyjemnie i lekko. Jak się domyślam, prawdziwy jej smak można docenić, gdy się zna “Diunę” – ja patrzę na tę krótką formę w oderwaniu od kontekstu, którego po prostu nie znam. Oceniam to więc jako samodzielne opowiadanie. Jest ok.

“Bozia” Mike’a Gelprina, czyli kolejna zagraniczna historia, to, zdaje się, historia opętania. Nie jest to nic odkrywczego, ale dosyć krótka, eksperymentatorska w formie opowiastka daje akceptowalny poziom czytelniczej satysfakcji.

Ostatnie opowiadanie numeru to “Pod cienistym klonem” Olgi Raine oraz Denisa Tichy’ego. To horror z gęstą atmosferą i taką też, przytłaczającą estetyką. Bardzo ciekawa oniryczna wycieczka, mroczna i jednocześnie wzruszająca, przynajmniej mnie, bo grająca postaciami dziecięcymi, a to, od kiedy jestem rodzicem, łykam z ogromnym zapałem.

 


Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

>> Kup Nową Fantastykę <<

Maciek

O AUTORZE: Czterdziestolatek, szczęśliwy mąż i tato. Bardzo lubię czytać, zarówno książki fabularne, jak i wiedzowe, chociaż ostatnio mam na to niewiele czasu. Hobby to także granie, obecnie na PS4 (z grami komputerowymi jestem zrośnięty jak z książkami, bo gram od czasów 8-bitowego Atari). Pisać lubię i muszę - to od zawsze moja naturalna potrzeba. Tego bloga założyłem, aby od czasu do czasu tę potrzebę zaspokoić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment