Death stranding – recenzja gry. Smyraj moją dopaminę, Mr. Kojima
To będzie tak jakby recenzja, ale nie do końca. Nie do końca, bo gry nie skończyłem. I nawet nie dlatego, że jest słaba. Po prostu mam mało czasu na granie i przez to stałem się bardzo wybredny. Po kilku godzinach spędzonych przy „Death stradning” wiedziałem już co i jak, i uznałem, że to wystarczy, żeby się trochę pomądrzyć. To również...