Nowa Fantastyka 05/2021
Zaliczyłem chyba rekordową obsuwę w zrecenzowaniu kolejnego numeru NF. Przyczyny obiektywno-subiektywne: brak czasu, a ten, który miałem poświęciłem na obejrzenie serialu animowanego “The Invincible”. Mam nadzieję, że chociaż uda mi się napisać jego recenzję (a czuję się zobowiązany, bo serial świetny). Póki co wracam do NF 05/2021, aby uczynić zadość recenzenckim powinnościom nakładanym na mnie przeze mnie.
Opowiadania czytałem w tak dużych odstępach czasowych, że moje wspomnienia niektórych nie są już zbyt żywe. Nie zrobiłem notatek na bieżąco, więc niestety może być zdawkowo. Zobaczymy. Biorę gazetę do ręki, zaczynam przeglądać i sprawdzam, czy poszczególne teksty budzą we mnie jakieś wspomnienia…
Wstępniak Jerzego Rzymowskiego. A tak, pamiętam, fajne hasło – “cywilizacja Jenga”, na określenie współczesności, która pnie się w górę, wyciągając kolejne elementy ze swoich fundamentów. Pan Rzymowski wspomina też o innym ciekawym terminie – “klif Seneki”. Ukuty przez Ugo Bardiego oznacza moment w rozwoju cywilizacji, gdy zmiany zachodzą szybciej, niż jesteśmy w stanie je przyswoić. Uważam, że rzeczywiście poprzednie pokolenia dotarły do takiego klifu, ale kolejne już nie będą miały tego problemu. Tutaj odsyłam do dwóch miniatur filozoficznych, w których wyjaśniam koncepcję elastycznej świadomości człowieka nowych czasów: „Teraz starość!” oraz „Człowiek modułowy”.
Przeskakuję przez całą publicystykę między Jerzym Rzymowskim a opowiadaniami i przechodzę do pierwszego tekstu z działu literatury polskiej. “Śmierć szła za nami” Tomasza Kaczmarka to swoista postapokaliptyczna wizja, niewyjaśniona, dosyć zagadkowa, ale tworząca wiarygodną i przewidywalną scenę do wydarzeń. Autor opowiada historię z wielu różnych perspektyw – każdy fragment narracji to świat widziany oczyma innej postaci uwikłanej w fabułę. Przyjemna lektura i ciekawy setting.
“Stos” Agnieszki Osikowicz-Chwaji to fantasy klimatem mocno kojarzące mi się ze słowiańskim bajaniem. Dobra lektura, ale niczego więcej nie jestem w stanie o tym napisać.
Dział prozy zagranicznej został przejęty przez radaktorski duet – Agnieszkę Hałas oraz Marcelego Szpaka. Na pierwszy ogień dostajemy “Nahiku Zachód” Lindy Nagata. Jest co ciekawe science fiction z wyraźnym cyberpunkowym sznytem, które w ramach tego gatunku realizuje pewien klasyczny topos metafizyczny znany z mniej naukowych typów fantastyki. Wiem, wyjaśnienie brzmi tak, że nic nie wyjaśnia, ale dzięki temu, iż nic nie powiedziałem, to też nie zaspojlerowałem.
Nie wiem, co napisać o miniaturze “Na Antropos znajdziesz swój dom” Stevena Barnesa. Nie przepadam za miniaturami. Jedna, dwie strony to zazwyczaj za mało, żeby zaprezentować jakiś ciekawy pomysł. Co najwyżej jakąś nieoszlifowaną koncepcję, z rozmowy przy piwie – olśniewającą w trakcie konwersacji, ale tracącą powierzchowny powab przy spisaniu.
“Przymioty niewiernych przekładów” Minsoo Kanga to świetnie, z kronikarską swadą opowiedziana historia osadzona w jakimś nieokreślonym uniwersum fantasy, przywodzącym na myśl starożytne Chiny. Autor owija opowiadanie wobec urzekającego pomysłu na to, jak tłumacze przejmują kontrolę nad historią. I nie nad tą, która już przeminęła, ale nad tą, która dopiero się dzieje.
“Dziesięć wyimków z opatrzonej adnotacjami bibliografii na temat kanibalek z Ratnabaru” Nibedity Sen to kolejna miniatura, więc co mam powiedzieć… Na pewno dzisiaj nie mam dnia do miniatur. Takie sobie.
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: