Nie przepadam za przygodówkami. Dlatego uznaję za nie lada osiągnięcie twórców, gdy jakaś gra tego gatunku przypadnie mi do gustu. Dotychczas, w całej mojej (już pewnie 30-letniej) karierze gracza, trafiło się to zaledwie kilka razy. Ostatnio było to „Detroit: Becoming Human” (cud-miód!), a nieco wcześniej „The Bunker”. To niezła kumulacja, bo w ciągu około roku trafiłem na trzecią grę przygodową,...