Tropico 5 – recenzja gry. Wszystkie banany El Presidente.
Ja: zagrałbym sobie w jakąś fajną gierkę strategiczno-ekonomiczną, z przyjemną, pełną detali grafiką, szczegółowo przedstawiającą życie moich podwładnych. Coś jak Settlers, tylko wydane współcześnie…
Playstation Store: Say no more *puscza „Tropico 5” w promocji*
Ok, nie będę po raz kolejny rozwodził się nad tym, jakie to fajne jest kupowanie gierek w promkach na psstore, że ma to w sobie czarodziejski urok pchlego targu, i nigdy człowiek nie wie, jakie cudeńko trafi na jego półkę. Przed zakupem “Tropico 5” wiedziałem tyle, że zagrałbym sobie w jakiegoś tycoona. Obejrzałem trailer i nie do końca mnie on przekonał (głównie zniechęcił mnie satyryczny sznyt tej produkcji – chciałem poważnego biznesu, a nie heheszek), jednak jako że na PS4 tego typu gier dużo nie ma, to nie marudziłem i wydałem te kilkadziesiąt złotych. Z perspektywy czasu i wielu godzin gry z ręką na sercu mogę powiedzieć, iż były to dobrze wydane, niewielkie pieniądze.
„Tropico 5” to typowy tycoon. Dostajemy kontrolę nad wyspiarskim państwem i naszym zadaniem jest dbanie o sprawy gospodarcze, społeczne oraz polityczne. Po raz pierwszy miałem okazję grać na konsoli w tego typu produkcję i zastanawiałem się, jak twórcy upchną złożone sterowanie na padzie. Zostałem miło zaskoczony, bo wyszło im to naprawdę fajnie. Kilka podstawowych funkcji wywołujemy bezpośrednio, inne zaszyte są w tematycznych lub kontekstowych menu, co w praktyce oznacza, iż określonym przyciskiem wywołujemy takie menu, a następnie analogiem wybieramy którąś z uporządkowanych w okręgu opcji. Jest to szybkie i intuicyjne, po krótkim czasie grania wchodzi w krew. Czasami zdarzają się sytuacje, iż nieprecyzyjnie wskażemy coś analogiem, ale cóż – biorąc pod uwagę, jak prostym urządzeniem jest pad, i tak jest to niesamowite, że ogarnięto na nim tak złożony interfejs.
>> KUP TROPICO <<
Odpalając „Tropico 5” miałem ogromny apetyt na widok tętniącego życiem świata. Ostatnio w tego typu produkcję grałem wiele lat temu i wyobrażałem sobie, że animacje powalą mnie na kolana. Jednak tak nie było. Nie wiem, może marudzę, może zbyt wiele oczekiwałem lub z innego powodu moja ocena nie jest obiektywna, ale ja tu nie czuję mocy współczesnego sprzętu. Świat wygląda ok, jednak w porównaniu z tytułami sprzed wielu, wielu lat – rewolucji nie ma. Oczekiwałem tętniącej życiem, pełnej detali makiety, dostałem makietę na jakieś 3, ew. 4 gwiazdki w skali do 5.
Tyle narzekania, bo reszta to dla mnie miód. Pomijając to, że modele i animacje mogłyby być bardziej szczegółowe, to oprawa graficzna „Tropico 5” jest przyjemna. Również oprawa dźwiękowa. Muzyka co prawda szybko zaczyna się powtarzać, jednak są to miłe dla ucha, wyspiarskie (kubańskie?) rytmy, idealnie pasujące do klimatu gry.
Również pozytywnie oceniam samą rozgrywkę. Dokładnie tego oczekiwałem odpalając „Tropico 5”. W grze zaimplementowano dosyć szczegółowy model symulacji zależności gospodarczych, demograficznych, społecznych i politycznych. Co jest fajne, to grę skonstruowano tak, że stopniowo i bardzo płynnie wymusza ona na graczu wnikanie w niuanse tych zależności. Na początku wszystko wydaje się proste i do ogarnięcia w locie. Jednak gdy sprawy się komplikują, zaczynamy szukać przyczyn, stwierdzamy, że te wszystkie dziwne wykresy, które dotychczas wydawały się jakimś nadmiarowym bajerem, są jednak niezbędnym narzędziem dobrego zarządzającego. Uczymy się panować nad coraz bardzie złożoną aparaturą państwa, w którym ścierają się podaż i popyt, produkcja i ekologia, polityka wewnętrzna i zewnętrzna oraz interesy różnych grup.
„Tropico 5” to jeden z niewielu tytułów, które przekonały moją żonę. Przy kilku pierwszych rozgrywkach czasami spoglądała na ekran i rzucała jakąś uwagę, że może coś tu zbudować albo zmienić. Któregoś razu siadła ze mną i zaczęliśmy planować razem. No i później graliśmy już tylko razem. Także tak – „Tropico 5″ to dobry, familijny multiplay ;)
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie:
NA MARGINESIE:
- W trybie kampanii rozgrywka zorganizowana jest tak, że każdy kolejny scenariusz ma większe wymagania i gra udostępnia nam nowe opcje, pozwalające sprostać tym wymaganiom.
- Scenariusze rozgrywane są na dwóch wyspach (przynajmniej dotychczas w mojej rozgrywce nie pojawiło się ich więcej) – tj. każdy scenariusz na oddzielnej, nie na dwóch na raz. Jedna z nich jest zielona i przypomina klasyczny tropikalny raj, druga bardziej skalista i pustynna. Ma to przełożenie na to, w jaki sposób możemy rozwijać gospodarkę państwa, tj. czy iść w rolnictwo, czy w przemysł, czy w turystykę.
- W grze istnieje też wątek dynastyczny. Gramy nie postacią, ale rodem. Gdy kraj przestaje być dyktaturą, startujemy w wyborach. Decydujemy, kogo z familii do nich wystawić. Czasami też wysyłamy kogoś za granicę, aby zdobyć jakieś dyplomatyczne przyczółki. Jesteśmy bananową republiką, więc interes osobisty jest tutaj mocno oddzielony od interesu zbiorowości – równocześnie z budowaniem silnego państwa, budujemy też siłę swojej rodziny, chociażby odprowadzając gdzieś na boku pieniądze na prywatne konto.
TRAILER „TROPICO 5” (PS4)