Sztuczka ze znikaniem
Pani Helena jak zaczarowana patrzyła na czarodzieja, który głębokim głosem zapowiadał, iż oto na ekranie jej telewizora zaprezentuje sztuczkę. Hokus-pokus i spod białej płachty leciały białe gołębie. Fru. Tak niesamowicie, że aż pani Helena poczuła się obco w swoim własnym pokoju. To był lęk, lecz nie zdążyła sobie tego uświadomić, gdyż iluzjonista anonsował już dalsze czary. “Wyczaruję osobę” – powiedział poważny, szczupły pan z wąskimi wargami pod ostrym wąsikiem – “A później ją zniknę”. Na scenę wjechała skrzynia. Magik trzy razy zastukał w nią masywnym sygnetem i odjął wieko. Ze środka wstała pani Halina. Zmrużyła oczy podrażnione ostrym, scenicznym światłem, które wpełzło na nią gwałtownie, na chwilę wydobywając ją z niebytu. Otrzymała oklaski, po czym czarodziej pstryknął i zniknęła. Było to widać na ekranie telewizora, który świecił obrazem w pustkę ciemnego pokoju.
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: