Optymizm vs realizm
– Damy radę. Zobacz, Janusz, przystawiamy tę deskę i po niej wciągamy lodówkę na pakę.
– Nie da rady. Deska pęknie.
– No jak pęknie? Wytrzyma. Dawaj, bierzemy się.
– Jak nie pęknie, to się nam ta lodówka bokiem zsunie, bo to za wąskie jest. Mówię ci, Miruś, jak nie chcesz płacić klientowi za rozwalony sprzęt, to wymyślmy co innego.
– Kurwa, Janek, u ciebie to zawsze pod górkę. Wszystko się nie uda, nie, nie i nie…
– No i widzisz… uzupełniamy się. Ty jesteś optymistą, ja realistą.
– Ty marudź swoje, a ja ci mówię, że za godzinę lodówka będzie u klienta i będzie po robocie.
– A ja ci mówię, że będzie po lodówce i z własnej kieszeni pokryjemy stratę.
– Janek, marudo… Czekaj, klient dzwoni… No, dzień dobry… Nie, jeszcze nie… No, tak, tak… Aaa… No dobra, tak zrobimy. Do widzenia.
– Co chciał?
– Rozmyślił się. Nie bierze lodówki.
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: