Obiekt Zero
Nuda jednych wykańcza, u innych staje się paliwem kreatywności. Mnie dzięki nudzie zawsze przytrafiały się najciekawsze rzeczy. Siedzę teraz przed komputerem, jest piątek wieczorem. Czekam aż Ewka wróci z pracy, bo jak zwykle na koniec tygodnia zawalili ją robotą. Za oknem ciemno, zimno, deszczowo, a w środku ciepło i przytulnie. Monitor wyławia z ciemności wnętrze pokoju narysowane głębokimi cieniami.
Z nudy wędruję na koniec internetu. Trafiam nawet do mailowej skrzynki ze spamem. Wśród standardowych scamów z afrykańskim księciem potrzebującym mojego konta do przelania kilku milionów dolarów, znajduję maila zatytułowanego “Nie otwieraj tego – OSTRZEŻENIE!”. Oczywiście otwieram i w ten sposób dowiaduję się o O0. Podobno przychodzi do ciebie, gdy się dowiesz o jego istnieniu.
– Obiekt Zero, słyszałaś o tym? – pytam Ewki, która właśnie wróciła do domu i bez słowa stanęła w drzwiach pokoju. Nie odpowiada. Stoi w cieniu, pewnie zmęczona. Odwracam się więc od niej i czytam, tym razem na głos:
– Słuchaj tego: Obiekt Zero jest ściśle powiązany z efektem tak zwanego zanieczyszczenia poznawczego, po angielsku “cognitive contamination” – sama wiedza o tym, że istnieje Obiekt Zero staje się czynnikiem go wabiącym… To jest fenomenalne! – podsumowuję entuzjastycznie, spojrzeniem przez ramię sprawdzając, czy Ewka nadal słucha. – Obiekt Zero w swojej podstawowej formie jest humanoidalną istotą, wyglądająca, jakby została zlepiona z rozkładających się kawałków mięsa, obślizłych od kleistej, gnilnej wydzieliny. Jest obła, nabrzmiała, jakby podchodziła wodą lub gazami. Podobieństwo do człowieka kończy się na ogólnym kształcie zwalistej sylwetki – twarz jest bez rysów, pozbawiona jakichkolwiek otworów. Jednak w strukturze tkanki ciała czasami ujawniają się usta, oczy, tak jakby to mięso mieszało się w sobie i jakiś organ przez chwilę wyłaniał się na powierzchnię lub wykształcał na chwilę, aby zaraz ponownie zatopić się w zgniliźnie. Towarzyszą temu charakterystyczne odgłosy, przypominające mlaśnięcia. Fuuj! Słuchasz? – zerkam ponownie na stojącą w wejściu Ewkę. Wibracja w leżącym obok mnie telefonie odzywa się i ekran rozbłyska, pokazując ikonę odebranej wiadomości. – Obiekt Zero jest zmiennokształtny i potrafi upodobnić się do dowolnego człowieka. W celu zbliżenia się do ofiary zazwyczaj upodabnia się do kogoś z jej otoczenia. Formę taką potrafi utrzymać krótko, jednak mimetyzm pozwala mu dostać się w pobliże, bez zamieszania i alarmowania otoczenia… – słyszę ciężkie kroki Ewki. Idzie do mnie, a ja sięgam po telefon i widzę tam ikonę SMS-a. Nadawca: Ewka. Otwieram wiadomość: “Nadal pół tony roboty, jeszcze się nie wygrzebałam. Będę za ok. 2h, zrób coś na kolację :*”. Czuję odór gnijącego mięsa. Tuż nad moją głową rozlega się kleiste mlaśnięcie.
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: