Nowa Fantastyka 11/2019

Last modified date

Comments: 0

Marek Starosta, “Order uśmiechu” – o technologii zliczania uśmiechów wykorzystywanej przez jeden z polskich banków. Udostępnienie danych jest dobrowolne, a każdy udostępniony uśmiech to jeden grosz na cele charytatywne. Aspekt dobrowolności ma tę pięknie złowrogą estetykę zabijania z miłym wyrazem twarzy i w białych rękawiczkach. W takim kontekście “dobrowolność” brzmi mocno naciąganie, bo sama odmowa udostępnienia tych danych jest już deklaracją, z której pracodawca może wyciągać konsekwencje. Z jednej strony dziwimy się systemowi powszechnej obserwacji i oceny obywateli implementowanemu w Chinach, z drugiej – minęło niewiele czasu, a podobne rozwiązania zaczynają trafiać do nas.

“Kto strzeże strażników”, Przemysław Pawełek – ciekawe dzieje ikonicznego komiksu autorstwa Alana Moore’a. Wstyd przyznać, ale jeszcze tej historii nie czytałem. Znam ją jedynie z ekranizacji Zacka Snydera, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie (tym bardziej, iż kompletnie nie wiedziałem, co zaczynam oglądać i film był objawieniem z zaskoczenia). O ironio, jak się dowiaduję z tekstu Pawełka – film nie został zbytnio doceniony przez fanów, a sam Moore odciął się od tego projektu. Ciekawostką jest historia praw do komiksu – autor spisał z DC umowę, na mocy której prawa pozostawały w gestii firmy do momentu, gdy na rynku będzie obecne jego wydanie. Szczęście i pech chciały, iż “Strażnicy” wpisały się w komiksowy kanon i do dzisiaj DC dodrukowuje zeszyty i wypuszcza kolejne edycje.

Witold Vargas w “Czego nie wiesz o zwierzętach (a one wstydzą się powiedzieć)” zgodnie z obietnicą opisuje zawartość tajemniczej księgi zwanej “Fizjologiem”. To niezwykłe fakty o całkiem zwykłych zwierzętach, czyli opisanie rzeczy, które się z nimi dzieją, gdy tego nie widzimy. Ciekawe to i zabawne. Na marginesie: historia o słonecznej jaszczurce, która co jakiś czas musi wymienić oczy, skojarzyła mi się też z bezokimi gadami i płazami z głębokich jaskiń. Fajny trop, lecz skąd niby w “Fizjologu” miałyby się znaleźć takie inspiracje…

Dział prozy polskiej otwiera “Kochałam Zbyszka Cybulskiego” Piotra Z. Górskiego. Opowiadanie z szuflady sf, mocno postmodernistyczne, ale, jak dla mnie, w tym negatywnym znaczeniu. Czyli pełno haczenia o elementy kultury, ale mało ciekawego i inspirującego. Sam główny pomysł fabularny (wyłaniający się w pełni praktycznie dopiero na koniec tekstu) jest fajny i ma ogromny potencjał, niestety setting całości oraz przebijające tu i ówdzie ideologiczno-polityczne wtręty zabiły mi przyjemność z czytania.

Na szczęście dalej jest bardzo dobrze.

Zauroczyła mnie “Dziewczyna z papieru i ognia” duetu dwóch Krzysztofów – Rewiuka i Matkowskiego. W opowiadaniu tym powraca para bohaterów krążących po różnych czasach i konwencjach literackich – doktor Olvido i jego towarzysz Sanchez. Tym razem postaci te fabularnie inkarnują się w XIX wieku na ziemiach polskich. Głównym motywem jest próba pomocy dziewczynie nękanej dziwną, przypominającą opętanie przypadłością. W tle majaczą sny o wolnej Polsce. Całość jest świetnie napisana – momentami zatrzymywałem się w czytaniu, aby nacieszyć się żywymi obrazami, jakie wywoływała w mojej wyobraźni ta, melodyjna niczym szopenowska kompozycja, proza. To jest naprawdę ładna literatura i autorom udało się zakląć w niej niepowtarzalny nastrój tamtego okresu i tamtych ziem, nostalgiczny, sielski, mistyczny.

Trzeci polski tytuł w tym wydaniu Nowej Fantastyki to “Żagle na horyzoncie” Marty Sobieckiej. Bardzo fajna historia i gdyby nie “Dziewczyna z papieru i ognia”, to ten tekst ustawiłbym na szczycie podium bieżącego numeru NF. Bohaterem jest całkowicie sparaliżowany mężczyzna. Nie ma jakiejkolwiek możliwości komunikowania się ze światem (nawet zakomunikowania, że nadal jest świadomy), do czasu, gdy lekarka podłącza go pod rezonans magnetyczny i zaczyna się z nim kontaktować, obserwując reakcje jego mózgu na zadawane pytania. Przyznacie, że bardzo ciekawy motyw, a staje się on osnową dla jeszcze innego, bardziej metafizycznego wątku. Całość jest dobrze napisana i intrygująca.

Pierwsze opowiadanie w dziale z prozą zagraniczną to pastisz fantasy – “Przyjaciele Masquelayne’a Niezrównanego”, autorstwa Mattthew Hughesa. Określenie „pastisz” może sugerować lekki żarcik, jednak autor podszedł do tematu bardzo solidnie. Z jednej strony opowiadanie jest karykaturą dobrze znanych motywów fantasy (historia dotyczy czarodziejów), z drugiej napisano je tak konkretnie i bez przymrużania oka, że jest najlepszym rodzajem żartu, czyli takim, po usłyszeniu którego śmiejesz się, nie będąc do końca pewnym, czy taka była intencja opowiadającego.

Drugi tekst to “Broń doskonała” Elizabeth Bear – SF z przewodnim motywem sztucznej inteligencji. Opowiadanie z tezą, morałem, puentą, i mimo że się z nią zgadzam, jak dla mnie zbyt prosto to wszystko zostało skonstruowane, aby nie wzbudzić we mnie czysto estetycznego oporu i protestu. Ogólnie może być, ale szału nie ma.

 


Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Maciek

O AUTORZE: Czterdziestolatek, szczęśliwy mąż i tato. Bardzo lubię czytać, zarówno książki fabularne, jak i wiedzowe, chociaż ostatnio mam na to niewiele czasu. Hobby to także granie, obecnie na PS4 (z grami komputerowymi jestem zrośnięty jak z książkami, bo gram od czasów 8-bitowego Atari). Pisać lubię i muszę - to od zawsze moja naturalna potrzeba. Tego bloga założyłem, aby od czasu do czasu tę potrzebę zaspokoić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment