Nowa Fantastyka 08/2019
Nowy numer otwiera wstępniak Jerzego Rzymowskiego, w którym redaktor naczelny pisze o znaczeniu osoby redaktora oraz jego pracy dla pisarzy i ich kariery. Zgadzam się z tymi uwagami, chociaż moje rozumienie sprawy jest w dużej mierze intuicyjne. Co prawda mam doświadczenie z moderowaniem czyjegoś pisania, jednak nie jest to literatura. Mimo to wiem, iż dla pisania istotne jest utrzymywanie umysłu w stanie ożywienia, z kolei do tego niezbędna jest komunikacja (nie musi być werbalna, chodzi o przepływ informacji). Redaktor zaś jest czymś w rodzaju punktu przesyłowego tych informacji, a jednocześnie jednostki centralnej, która moderuje strumień danych (w tym w głowie autora), a przez to wyławia z niego te wątki, które zyskają na znaczeniu, i tym samym – zostaną zrealizowane.
Pierwsza część publicystyki (poprzedzająca dział literacki) po raz kolejny daje impuls do myślenia. Marek Starosta pisze o przedstawionym władzom ONZ projekcie firmy Oceanix – o pływających miastach. Miasta nie dość, że miałyby być samowystarczalne, to skonstruowane nie z syntetycznych materiałów przyszłości, lecz naturalnych, pozyskiwanych lokalnie. Nacisk jest na drewno i bambus. Ciekawy pomysł, tym bardziej, że pojawia się w kontekście organizacji o globalnym znaczeniu. Nie mogę się jednak opędzić od wrażenia, iż jest tu jakieś spore “ale”.
Michał Protasiuk napisał ciekawy tekst o przewidywaniu przyszłości. Nie jest to nic o wróżkach i innych paranormalnych zjawiskach, ale rzeczowe, racjonalne podejście do tematu. Polegające chociażby na przyjrzeniu się, jak dobrze z przewidywaniem przyszłych zdarzeń radzą sobie autorzy SF. Dzięki temu artykułowi dowiedziałem się o istnieniu projektów internetowych, badających zagadnienie trafności predykcji, w tym o polskim Prognoskopie.
Witold Vargas pisze o ogniu w tradycji słowiańskiej. Jest tu jak zwykle sporo ciekawych rzeczy, w tym – akurat luźno związana z zagadnieniem – informacja, że koncepcja czyśćca została wprowadzona do doktryny katolickiej dopiero w średniowieczu. Wcześniej dusza albo była potępiona, albo zbawiona. Czyściec pozwolił pozostawić ją w stanie zawieszenia, a jej bliskich z przekonaniem, iż ich starania, w tym finansowe gesty wobec Kościoła, mogą tej duszy pomóc. Ciekawy model biznesowy.
Dział z literaturą polską znowu mnie bardzo miło zaskoczył. Plusuje już samą tematyką, według której dobrano trzy rodzime opowiadania z tego numeru. Jest to zagadnienie wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości, kreowanych w komputerach światów, digitalizacji ludzkiej wiedzy oraz świadomości i tego, jak to wszystko poskłada się w nowe, nieprzewidywalne realia i niesamowite historie.
Pierwsze opowiadanie w kolejności to “Dopóki oddycham, będę pił światło” Justyny Lech. Historia dzieje się na skolonizowanej przez Ziemian planecie Sophia, w mieście Pneumopolis. Jest to ponure miejsce, jednak zamieszkujący je ludzie żyją w wirtualnej ułudzie, będącej pięknym kłamstwem na temat ich ponurej rzeczywistości. Jest to kłamstwo w pełni świadome i akceptowane przez jego uczestników jako sposób na ucieczkę od smutnych realiów.
W “Złotej” Gabriel Marczak opowiada historię miłości z wirtualnego świata. Historia niby nie jest odkrywcza, jednak autor wzbogaca ją dodatkowymi elementami, wiarygodnymi przewidywaniami tego, jak zagmatwana może być nasza nieodległa przyszłość, dzięki czemu opowiadanie ma zdrowe rumieńce. Dodatkowym atutem jest to, iż – poza światem wirtualnym – historia osadzona jest w swojskich realiach.
Co do trzeciego opowiadania, czyli “Gloria tenebris” Marcina Podlewskiego, to mam najbardziej mieszane odczucia. Z jednej strony początek czytania to wrażenie, że wrzucili do NF coś średniego, a zakończenie mnie rozczarowało. Z drugiej – środek historii okazał się całkiem wkręcający, na samym poziomie narracji. Autorowi udało się też skonstruować frapujący wątek przewodni całej wizji. Więc ogólnie zdecydowanie na plus.
Dział z prozą zagraniczną wypełnia jeden obszerny tekst autorstwa Orsona Scotta Carda – “Renegat”. Czytelnicy cyklu “Saga Endera” poczują się tu jak w swoim zakątku galaktyki, ponieważ jest to to samo uniwersum, a nawet te same postaci. Mimo, że znam i lubię historię Endera, to opowiadanie mnie nie urzekło. Jest ok, wiadomo, taki pisarz jak Card ma wystarczający warsztat, aby wszystko co napisze było ok, jednak brak tu pazura. Nuda.
Z recenzji książek dwie pełnostronicowe zachęciły mnie to powiększenia swojej biblioteczki – Marcin Zwierzchowski namówił mnie do “Historii fandomowych” Tomasza Pindela, a Rafał Śliwiak do “Upiora Południa” Mai Lidii Kossakowskiej. To drugie to zbiór czterech opowieści spiętych wątkiem południowego upału. Niby specyficzna inspiracja, ale ja tutaj panią Kossakowską w pełni rozumiem, bo po “Renegacie” Alberta Camus jest to dla mnie estetyka bardzo wyrazista i od lat jestem zafascynowany motywem szaleństwa w pełnym, bezlitosnym słońcu.
Wśród mniejszych recenzji, tym razem komiksowych, znalazłem coś, co bardzo dobrze rokuje – seria “Wydział 7” Tomasza Kontnego, która skupia się na historiach niesamowitych osadzonych w realiach PRL-u. To wizje rodem z młodości, tak wzbogacone sentymentem, że już się nie mogę doczekać, gdy te zeszyty trafią w moje ręce.
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: