Nowa Fantastyka 04/2019
We wstępniaku do tego numeru redaktor naczelny, Jerzy Rzymowski, informuje o lekkim przeprofilowaniu NF – od teraz będzie więcej o grach, głównie planszowych i RPG. Jako człowiek, którego młodość w dużym stopniu upłynęła na graniu i rozmawianiu o grach fabularnych, od razu zwróciłem uwagę na tę synchroniczność: po wielu latach powracam do NF, a ona jak na zawołanie dryfuje w kierunku tematyki będącej niegdyś mi najbliższą z całego fantastycznego uniwersum. Przypadek? Nie sądzę…
Domyślam się, iż taka zmiana nie każdego ucieszy. Mi akurat nie przeszkadza. Co prawda nie zapoznałem się jeszcze (i nie wiem, czy się zapoznam) z opublikowanym w tym numerze scenariuszem przygody do D&D, jednak kibicuję temu, aby nowy kurs okazał się kursem z wiatrem. Może też w końcu, za sprawą tej przemiany NF, i mi uda się po latach powrócić do gier fabularnych.
Oprócz przygody (mam nadzieję ją przeczytać, chociażby, aby sobie przypomnieć, jak się konstruowało i zapisywało scenariusze do RPG), moją uwagę zwróciły opowiadania „Pies patriarchy” Przemysława Karbowskiego oraz „Tomydzieci” Andrieja Kokoulina.
W „Psie patriarchy” mamykrótki, fabularny wgląd w świat alternatywnej historii, w której Polska jest częścią imperium Nowej Rosji. Tematem jest budowa polskiego kościoła narodowego (cerkwi), który mógłby stać się bezpieczną ostoją narodowości w politycznych warunkach nie dających miejsca na istnienie takiej tożsamości. Opowiadanie jest dobrze napisane, w wiarygodny sposób oddaje ciężki klimat walki o sprawę narodową w oparciu o status kultu religijnego. Hierarchowie kościelni okazują się biegłymi politykami, nikt nie jest jednoznacznie dobry, a wspólnota interesów może wynikać przypadkowo z całkiem innej motywacji. Ta krótka forma zachęciła mnie, aby sprawdzić co jeszcze i jak napisał Przemysław Karbowski.
„Tomydzieci” Kokoulina to SF o grupie kolonizatorów, uwięzionych na planecie, którą mieli zbadać i ewentualnie zasiedlić. Autor nie opisuje tego świata w szczegółach, skupia się jedynie na wybranym jego elemencie, ale to wystarczy, aby zbudować nastrój obcości, mogącej wywoływać niepokój, a nawet strach. W tle pobrzmiewały mi tu odległe echa „Solaris” Lema, co oczywiście nie jest zarzutem, ale raczej pochwałą.
Do tych dwóch opowiadań mogę jeszcze dorzucić wzmiankę o „W słusznej sprawie” Marka Lawrence – fabularnie bez szału, ale estetycznie świat bardzo ciekawy. Ma w sobie nieskrępowane bogactwo komiksowej kreacji, swobodnie czerpiąc wyraziste elementy z różnych epok i kultur, po czym osadzając je w osnowie greckiego antyku.
Przyjemnie mi się również czytało publicystykę z tego numeru. Zarówno tę wiedzową, dotyczącą czy to gier, czy to innych aspektów kultury, ale też felietony Rafała Kosika i Tomasza Kołodziejczaka. Zaintrygowały mnie, a tego właśnie oczekuję po tego typu publicystyce. Niezależnie od tego, czy zgadzam się z zawartymi w niej tezami, ma pobudzać refleksję i ciekawość.
Wraz z NF 04/2019 otrzymałem również list informujący, że zostaje wstrzymane „Wydanie specjalne”. To przykra wiadomość, bo decydując się na prenumeratę liczyłem na dodatkowe zeszyty z opowiadaniami. Ten ruch, wraz z przeprofilowaniem się na tematykę gier, to sygnał, że coś się z NF dzieje. Redakcja szuka nowej drogi, bo widocznie stara przestała się sprawdzać. Mam nadzieję, iż zmiany pozwolą Nowej Fantastyce istnieć nadal, w dobrej kondycji. Czego jej i sobie życzę.
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: