No-talent show

Niezwyczajność stała się zwyczajna. Unikatowość stała się produktem masowym. Każdy jest unikatowy. Oznacza to, że nikt unikatowy już nie jest.
Cywilizacja dowiedziała się, że jest złożona z jednostek. Każda jednostka ma prawo, a nawet obowiązek wyrażania swej wyjątkowości. Zapatrzeni w ekrany oglądamy samych siebie spławianych przez medialnych flisaków w niekończącym się strumieniu talent show. Telewizyjna machina mieli unikatowość na homogeniczną papkę. Łatwo przyswajalną i niskokaloryczną, dzięki czemu możemy ją chłonąć w nieskończoność, bez uczucia przesytu.
Bunt jest domeną jednostek. W wykonaniu masowym zamienia się w oportunizm. Diabelska przewrotność współczesnej kultury polega na tym, że zyskała ona odporność na krytykę. W świecie, gdzie wszystko ujdzie i nie ma rzeczy stałych, stawianie oporu nie odnosi skutku – przeciwnik przechodzi na twoją stronę i przekonuje cię, że walczycie o to samo lub że nie ma o co walczyć. Kultura, która bunt wpisała w samą siebie, która sama na siebie patrzy z perspektywy i traktuje każdy swój kształt jako coś tymczasowego, jest kulturą ostatecznej stagnacji.
Absurdalne? Sztuczka polega na tym, iż tym razem totalitaryzm jest montowany na sposób demokratyczny. Określonych postaw domagają się nie autorytarne jednostki, ale autorytarny ogół. Więzienie i stryczek zamieniono na odrzucenie i marginalizację. Bunt został oswojony. Ramy niezwykłości zostały określone. Jak i gdzie robi się bunt oraz o co w nim chodzi, dowiesz się od usankcjonowanych outsiderów show-biznesu, którzy w świetle scenicznych reflektorów wyłamują się z konwenansu. Co robić ze swoją niezwykłością dowiesz się z talent show – unikatowość to produkt, który może być dobrze sprzedany.
Prawdziwym buntem jest zwyczajność. Unikatowy no-talent show, którego nikt nie transmituje.
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: