Masz ci los
Wczoraj zdarzyło mi się coś dziwnego. Niespodziewanie odwiedził mnie mój najlepszy kumpel, Robercik. Chwilę pogadaliśmy o niczym, o tym, że życie ciężkie, kasy brak, robota nudna i nie ma jak od tego uciec. Później on zaczął coś nawijać o tym, że utknął w pętli czasowej. Gadał, że wciąż żyje w jednej, powtarzającej się dobie. Jak w “Dniu świstaka”. Przeżywał tę dobę już kilkaset razy i ma już dosyć, ale chyba znalazł sposób na uwolnienie się. On często opowiadał dziwne rzeczy, więc traktowałem to tylko jako dobrą rozrywkę. Dla żartu poprosiłem, żeby mi podał wyniki wieczornego meczu Lechii. Rzucił wynik bez zastanowienia.
Siedzieliśmy razem do późnego popołudnia. Na pożegnanie uściskał mnie, powiedział, iż jestem jego jedynym przyjacielem i to ze mną zdecydował się spędzić ten ostatni dzień. Zostawił mi też kopertę, prosząc, abym koniecznie sprawdził zaraz po tym, jak sobie pójdzie, bo jutro będzie już nieaktualne. Pożegnanie trochę się przedłużało i oczywiście zapomniałem o kopercie. Dzisiaj rano zadzwoniła jego matka. Pytała, czy go u mnie nie ma, bo gdzieś zniknął, a jego telefon nie odpowiada. Opowiedziałem o naszym spotkaniu, jednak pomijając te wszystkie wątki z pętlą czasową. Później przypomniałem sobie o wczorajszym meczu. Sprawdziłem wynik – zgadzał się. Przypomniałem sobie o kopercie. Otworzyłem ją i w środku znalazłem karteczkę z wypisanymi sześcioma numerami oraz dopisem “Szóstka w lotka, na dzisiejsze losowanie :) Kumulacja jest spora, więc starczy ci na wszystko. Trzy bańki daj mojej matuli. Trzymaj się ziom!”.
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: