Bajka o kocie
Dawno, dawno temu – a było to w czasach, gdy człowiek jeszcze nie zaprzyjaźnił się z kotem – żył sobie pierwszy kot. Kot wędrował po świecie, zastanawiając się kto i dlaczego uczynił go tak wspaniałym, pięknym i najdoskonalszym pod każdym względem. Gdy spotkał na swojej drodze niedźwiedzia, postanowił mu natrzeć uszu: “Co za niezgrabny grubas. Dam mu popalić.”
– Niedźwiedziu! Posiłujmy się, potrzebuję małej rozgrzewki.
Niedźwiedź zgodził się, nieco zdziwiony i bez problemu, jedną łapą przydusił kota do ziemi. Po walce kot prychnął, odwrócił się i urażony ruszył w swoją stronę.
Nie minęło wiele czasu, a kot napotkał psa. Obejrzał go, uznał, że to niezbyt piękna istota, więc postanowił podbudować się jego kosztem. “Silny nie jestem, ale przecież jestem szybki. Bardzo szybki! Przecież jak biegam!”
– Psie! Ścigajmy się, potrzebuję małej rozgrzewki.
Pies zgodził się nieśmiało, zbity z tropu i niepewny siebie. Nie wyglądał jak faworyt, jednak gdy tylko ruszyli, pies wysforował się do przodu i pierwszy dotarł do mety. Czekał tam na kota, jednak przy takim obrocie spraw kot postanowił udać, że żadnego wyścigu nie było, wstrzymał bieg i paradnym krokiem przepadł z widoku w pobliskich krzakach.
“No nie… nawet taka łachudra mnie pokonała” – myślał sobie, idąc z zachmurzoną buzią. “To wszystko przez to, że źle dobierałem dyscypliny. Przecież nie jestem duży, nie mam więc siły i nie trudno znaleźć kogoś, kto szybciej biega, bo ma dłuższe łapy. Za to jestem sprytniejszy od nich, przecież oni nie są zbyt bystrzy…”. Takie kłębiły się w nim myśli, więc nic dziwnego, że gdy ujrzał przed sobą lisa, postanowił zmierzyć się z nim w sprycie. “Ten wygląda jeszcze biedniej od psa. Niezbyt sprytny.”
– Lisie! Zróbmy zawody w sprycie. Zagrajmy w łapki!
Lis obojętnie skinął głową. Siedli naprzeciw siebie i w skupieniu wpatrzyli się w swoje łapy. Kot wyciągnął swoje, a lis miał je nakryć. Kot był gotowy do błyskawicznej reakcji, lecz nagle jego uwagę przykuł ruch za plecami lisa. “O, to tylko lisia kita… puszysta, wije się, jak jakiś mały zwierzaczek, chętnie pacnąłbym ją łapką…” – i gdy kot ekscytował się ogonem, lis bez trudu klasnął w jego łapki. Kota to tak zaskoczyło, że syknął, zjeżył się i pogalopował w zarośla.
– Haha! – usłyszał za sobą śmiech lisa. – Nie jesteś zbyt sprytny kocie. Mam dla ciebie radę: znajdź sobie potężnego przyjaciela, bo inaczej ciężko będzie ci na świecie.
Kot udał, że go to nie zainteresowało. Jednak gdy szedł dalej, słowa lisa wciąż rozbrzmiewały mu po głowie. “To nie takie głupie… nie jestem ani najsilniejszy, ani najszybszy, nie jestem nawet najsprytniejszy. Zawsze będę traktowany jako ktoś gorszy. Chyba że znajdę istotę tak potężną, że będzie mnie chronić, i tak głupią, że będę mógł nią manipulować.”. Z tą myślą kot ruszył w dalszą drogę
Podobało Ci się? Wspieraj moje pisanie: